Jesteś młodą zawodniczką a już masz na koncie medale Mistrzostw Polski seniorek oraz grasz w zagranicznej lidze. Jak zaczęła się Twoja kariera badmintonowa?
Moja kariera badmintonowa zaczęła się 12 lat temu, w małej szkole podstawowej na Podkarpaciu. Zainteresowałam się tym sportem, dzięki treningom moich starszych szkolnych kolegów i koleżanek. Rozpoczęłam treningi praktycznie z początkiem klubu, który powstał przy szkole. Pamiętam jak nieraz w podstawówce i gimnazjum przerwy międzylekcyjne spędzałam na sali gimnastycznej albo placu przed szkołą, trenując z lotką lub w ramach treningu skacząc na skakance.
Jakiś czas temu przeprowadziłaś się do Warszawy i jesteś w ośrodku ABRMu, jak możesz porównać takie „skoszarowane” warunki w porównaniu z trenowaniem w domu?
Do Warszawy przeprowadziłam się w pierwszej klasie liceum, żeby trenować w Centralnym Ośrodku Szkoleniowym, także mogę powiedzieć, iż do obecnego trybu życia jestem już przyzwyczajona. Wtedy wszystko kręciło się wokół internatu i szkoły na Bielanach oraz treningów na Ursynowie. Teraz, tak dla odmiany, mieszkanie i treningi są na Ursynowie, a moja uczelnia na Bielanach. 🙂
Trenowanie w domu było trochę inne, głównie przez mniejsze odległości do pokonania pomiędzy domem, szkołą i halą. W Ropczycach, w czasach gimnazjalnych i początku liceum, treningi odbywały się na dużej hali sportowej, ale często ćwiczyliśmy też na wspomnianej małej salce gimnastycznej wielkości boiska do siatkówki. Tu ćwiczymy na dużych obiektach z dobrym zapleczem. Mam jednak sentyment do małej sali w szkole. Dawała ona możliwości elastycznego dopasowania godzin treningowych pod potrzeby badmintona – przychodziliśmy po lekcjach wtedy, kiedy nam pasowało.
Można zdawać sobie sprawę, że będąc w ośrodku ABRMu, żyjecie badmintonem 24/7 jednak trzeba chyba mieć jakieś hobby albo ucieczkę od rutyny – co lubisz robić poza treningami?
Jeśli chodzi o mnie to muszę łączyć treningi ze studiami, więc u mnie nie ma rutyny. Cały czas się coś dzieje, na tyle, że ciężko mi nawet znaleźć czas na czytanie książek, co zawsze bardzo lubiłam. Myślę, że taką chwilową odskocznią od tego wszystkiego, są u mnie drobne rzeczy, takie jak rozmowa z bliskimi mi osobami, czy ugotowanie czegoś pysznego. Poza tym, dużym oderwaniem od codzienności są również wyjazdy ligowe do Francji lub wyjazdy do domu.
Mimo tego, że grają tam z Tobą Robert Mateusiak i Ola Walaszek, to liga francuska to dość mało znane rozgrywki w Polsce. Opowiedz proszę trochę o swojej drużynie i samej lidze.
Myślę, że w świecie badmintonowym liga francuska nie jest pojęciem obcym, ale może niewielu wie, jak funkcjonuje. Mój francuski klub mieści się w Paryżu. Posiada on dwie drużyny ligowe, a ta w której gram, jest najlepsza. Ten sezon graliśmy w pierwszej lidze, czyli tak naprawdę drugiej klasie rozgrywkowej, bo najlepsze rozgrywki nazywają się „Top12”. Spotkań jest 10, bo z każdą drużyną gra się dwa razy, a sezon trwa od września do kwietnia. Na początku maja przeważnie są baraże o wejście do wyższej ligi i moja drużyna w tym roku awansowała do nich. Tegoroczne baraże odbyły się w ostatnią sobotę. Ja niestety nie mogłam grać w tym meczu, a na domiar złego mój zespół przegrał 1:5 i nie zagra w przyszłym sezonie w Top 12.
Na co dzień możesz obserwować bardzo utalentowane i niewiele młodsze zawodniczki z ABRMu. Jakie rady masz dla nich i dla wszystkich, którzy rozpoczynają przygodę z wyczynowym sportem?
Moje rady? Ciężka praca, brak wymówek, zaakceptowanie porażek, nieustanne podnoszenie się po upadkach nie tylko dosłownych i dążenie do bycia lepszym.
Jakie są Twoje plany i cele na bieżący rok. Czy zobaczymy Ciebie w barwach ABRMu w Polskiej Lidze Badmintona?
W tym roku dużo się pozmieniało i pozmienia, zarówno w moim życiu prywatnym, jak i sportowym. Na pewno chcę dalej się rozwijać. Plany na granie w PLB są, ale większych szczegółów nie będę zdradzać. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży.
Leave Your Reply